czwartek, 8 czerwca 2017

jestem chora, jestem, kurwa, chora.
rzygam codziennie. nawet śniadaniem. nawet jabłkiem. tak po prostu, bo czuję, że 300 kcal to za dużo.
piję (prawie) codziennie. (jeden dzień w ciągu tygodnia się nie liczy)
ślinianki mi puchną od zwracania jedzenia, cała jestem jakaś... nie wiem. duża.

"nienawiść, jedyne stałe uczucie w moim życiu"

jest 14.30, jestem w połowie wina. chyba całe osiedle słyszy moją muzykę. ale tylko wino i muzyka zagłusza całą resztę.

no i co że pójdę do psychiatry? i co? albo trafię na dobrego, któremu nie powiem prawdy, albo na złego, który powie, że sama to sobie wmawiam.

JAK ZNALEŹĆ POMOC? nie mogę iść znowu do psychiatryka, wyszłam stamtąd jeszcze bardziej skrzywiona niż weszłam. nie byłam dla siebie niebezpieczna. zaczęłam być odkąd tam weszłam...

a najgorsze jest to, że nikt nic nie podejrzewa. znaczy tej, są ludzie, którzy wiedzą, właściwie to tyle nic, ale jeszcze gorszy jest ten strach, że znowu trafię do takiego miejsca...

żyję. pracuję. udzielam korepetycji. wychodzę z psem. karmię go. 

umieram.

czwartek, 25 maja 2017

nienawiść.
jedyne stabilne uczucie w moim życiu, które pcha mnie po cichu do przodu, paląc za sobą mosty. nigdy nie jestem sama, zawsze jest ona, na zawołanie i na niezawołanie, po prostu jest. niczego nie chce, niczego nie wymaga, o nic nie prosi, podąża za mną krok w krok.
nie prosi o nic, a dostaje wszystko.
chciałabym się od niej uwolnić, ale wiem, że będzie towarzyszyć mi aż do końca drogi. do końca, na którym nie wiem, co znajdę... to ona mi podpowiada, mówi: nie musisz tego jeść, nie możesz, zamień śniadanie na wino, zobaczysz jak cudownie się jutro poczujesz... obiecuję, że jeśli dziś nie zjesz, dam ci spokój na trochę...
kłamie. zawsze jest. ale i tak jej wierzę. bo może jutro nie przyjdzie...

niedziela, 30 kwietnia 2017

jestem pojebana, piję od miesiąca dzień w dzień, nie przeżyję wieczoru bez chociaż jednego piwa, rzygam bez przerwy, trochę chudnę, prawie nic we mnie nie zostaje, kiedy mam zajęcia biorę pseudoefedrynę, żeby żyć, zakochałam się jak głupia w starszym facecie, chcę się zabić, ale nie mogę, bo mam chorego psa. niedługo będzie trzeba go uśpić i... ja też się wtedy zabiję.